10 lat temu podróżując pociągami ( a było to jeszcze przed
erą rewitalizacji dworców kolejowych) zachwycałam się dworcem w Tarnowie,
szczególnie bogato zdobionymi sklepieniami. Naszła mnie wtedy refleksja, że
kiedyś ludzie potrzebowali obcować z pięknem wszędzie – w bankach, na dworcu, w
kościele czy w kawiarni. Pomyślałam wtedy : ,, ach, szkoda, że te czasy minęły
bezpowrotnie…” a tu proszę - niespodzianka! Znowu powracamy do obcowania z
pięknem, oprócz tego, że my jako ludzie coraz więcej pieniędzy wydajemy na
naszą urodę, chcemy się czuć dobrze także w przestrzeni publicznej – widać to
po naszych miastach, domach, ulicach, które stają się (subiektywnie mówiąc)
coraz piękniejsze.
Dlaczego ten wstęp?
Co ma piernik do wiatraka, a dworzec w Tarnowie do
cukierkowego macierzyństwa?
Ci którzy mnie znają, wiedzą, że byłam przeciwniczką
instagramowania… Jednak po założeniu bloga, zauważyłam, że warto założyć sobie
ten zdjęciowy pamiętniczek do promocji, a także do podpatrzenia innych
internetowych mam. Wśród zdjęć chudych jak parówki nóg, idealnych brwi i wypiętych, umięśnionych pup hitem na instagramie są zdjęcia pięknych, pulchniutkich, cieszących się bobasów ubranych
w ciuchy niczym z pokazów znanych projektantów mody.
Kompozycje tych zdjęć
są przemyślane : stylowe łóżeczka, ubranka, misie od polskich producentów,
różowe kocyki minky czy piękne lampeczki. Do tego nienagannie pomalowana mama w
towarzystwie modnego wózka, butów na obcasie i świeżo zafarbowanych włosów. Nie
chcę, żebyście mnie źle zrozumieli - nie ma w tym złego! Ale jest to jednak trend,
który pokazuje w sieci wszystko troszkę bardziej podkolorowane niż jest w
rzeczywistości, co kreuje w pewien sposób lukierkowe macierzyństwo. Bo na to
wszystko się ładnie patrzy. Lubimy ładnych ludzi, ładne wnętrza, ładne buzie ,ładne
dzieci, ładne życie. Nawet jeżeli tak nie jest, tworzymy sobie w ten sposób
swoje miejsce w internecie, aby kreować iluzję krainy mlekiem i miodem
płynącej.
Rola kobiety się zmienia i oprócz tego, że ma być zawsze
piękna, zawsze zadowolona to jeszcze powinna urodzić dziecko i być spełniona
zawodowo – tak wmawiają nam media promując taki model kobiety- mieć ciało
niczym z okładki women’s health, nienaznaczone ciążą, połogiem i karmieniem
piersią. Powinna być bez skazy moralnej i psychicznej. Dodawać na Instagramie
zdjęcie słodkich stópek z milionem serduszek. Spełniona zawodowo, mająca plany
związane z pracą na najbliższe trzy lata. Zawsze chętna na zbliżenia z mężem,
uśmiechnięta, a gdzieś pomiędzy zmianą pieluszki, myciem podłogi, myciem
garnków po przypalonej kaszy (edit: idealna kobieta nie przypala kaszy) znaleźć
czas na umalowanie oka, wklepanie balsamu i zabawy sensoryczne z dzieckiem. W niedzielę winna mieć upieczone ciasto
(bezglutenowe, bezcukrowe, bezlaktozowe i najlepiej z dodatkiem amarantusa,
oleju z czarnuszki i mąki kasztanowej). Z uśmiechem witać męża zmęczonego po
pracy, podawać mu ciepły obiad do stołu i napawać się jego widokiem na kanapie.
(W innym razie może Cię zdradzić, a to by już oznaczało Twoją winę durna
kobieto co nie miałaś ochoty się uśmiechnąć!)
A co ja będę mówić, że kobiety mają trudno… Mężczyźni też!
(Ale to temat na osobny post).
Dlatego chciałabym się zachęcić droga kobietko do
odpuszczania.
Tak, wiem. Jesteśmy super silnymi stworzeniami, wszystko
przetrwamy! Ale twoje zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż brudna podłoga. Odpuść dzisiejsze mycie okien na rzecz wyjścia na spacer czy telefonu do
przyjaciółki! Świat się nie zawali, a Ty będziesz szczęśliwsza.
Mam takie małe marzenie, żeby wszystkie ( no dobra, choć
połowa świeżo upieczonych mam – celebrytek) usiadła na kanapie w śniadaniówce i
odpowiadając na pytania redaktorów odpowiedziała:
- Nie ogarniam!
- Czasami mam brudny dom...
- Jestem niewyspanym zombiakiem.
- Nie karmię piersią, bo powróciłam do ostrej pracy zawodowej 2 tygodnie po porodzie i po prostu nie mam czasu na karmienie.
- Miałam baby bluesa. Miałam depresję poporodową.
- Moje ciało zmieniło się po porodzie.
Mam wrażenie, że żyjemy w jakiejś mgiełce wyobrażeń. Panie
celebrytki opowiadają o swoim doskonałym życiu, doskonałym macierzyństwie,
doskonałym facecie i karierze. Może taka rola celebrytek? 👩😚💜
A tutaj zalinkuje parę zdjęć kobiet, które nie boją się pokazywania
swojego prawdziwego oblicza! (Go girls!)
ALICIA KEYS
![]() |
Źródło : swiat-kosmetykow.pl |
Ta piękna wokalistka dwa lata temu postanowiła pokazać
prawdziwe oblicze światu – czyli lico bez makijażu! I robi to do teraz –
udziela wywiadów, nagrywa teledyski, gra koncerty bez makijażu. Dlaczego to
robi? Wokalistka jest zaniepokojona, że sztuczność zaczynamy odbierać jako
normę. Mówi, że chce być ze sobą całkiem szczera, czuć się wolna i totalnie szczęśliwa. Podkreśla,
że powinniśmy się skupić bardziej na własnym samopoczuciu niż na odczuciach
innych ludzi wokół. Artystka akcją #Nomakeup chce zburzyć stereotyp, że kobieta
z makijażem wygląda lepiej, a ta bez niego na osobę zaniedbaną.
Mówi, że robi to dla siebie… Ale ja myślę, że robi świetną
robotę dla wielu kobiet na całym świecie!
CHUJOWA PANI DOMU
KSIĘŻNA KATE
![]() |
Źródło : www.today.com |
Cudowna kobieta! Po porodzie przedstawiła ludowi swoje nowo
narodzone dziecię, a także siebie – normalną, piękną kobietę ubraną w błękitną
sukienkę w groszki. Jest moim zdaniem piękna, bo jest prawdziwa – ma widoczny
brzuszek – czyli nieobkurczoną macicę. Jest to całkowicie NORMALNE zjawisko. Macica
potrzebuje około 6 - tygodni żeby skurczyć się do rozmiaru sprzed ciąży, a często
też zdarza się, że kobieta potrzebuje więcej czasu, aby powrócić do formy.
Brawo Kate!
(Zamarzyłam się, jakby było pięknie, gdyby inne gwiazdy też
pokazały swój brzuszek poporodowy na ściankach…J
)
AGNIESZKA CHYLIŃSKA
Agnieszka Chylińska zawsze słynęła z ciętego języka. To ona
jest tą celebrytką odpowiadającą na niewygodne pytania redaktorów siedząc na
śniadaniówkowej kanapie. Począwszy od słynnego Fuck off dla nauczycieli
(ups) skończywszy na przyznawaniu się do życiowej niemocy. Ma odwagę powiedzieć,
że jest trudno, ciężko i czasami beznadziejnie. Popełniła głośny artykuł na
łamach magazynu muzycznego Machina zatytułowany Macierzyństwo to ściema.
Polecam przeczytać -- > (klik)
MAMA LEKARZ RODZINNY
![]() |
Źródło : www.instagram.com/mamalekarz |
Kobietę tą pokochałam od… pierwszego zdjęcia jakie mi się
wyświetliło. No po prostu urzekła mnie, powaliła na kolana i poczułam do niej
niebywale silną sympatię! Taka zwykła, ale jednocześnie niezwykła extra mama.
Ujęła mnie swoją odwagą i szczerością. Zdjęcie z wylewającym się mlekiem na
Instagramie? Fuj powiedziałby nie jeden. A dla mnie jest to przejaw
matczynego wyzwolenia i cudownej, potrzebnej odwagi. Oprócz
zdjęcia urzekł mnie opis, w którym możemy przeczytać między innymi:
Nie zobaczycie takiego zdjęcia na instagramie, ani w internecie...Wiem, bo sama takiego nie widziałam...A żałuje, ze nie poznałam prawdy zanim zostałam Mamą...Moje pierwsze macierzyństwo było trudne, przeze mnie samą...Każdy centymetr ciała bronił się przed nim, bo to już nie było moje ciało. Karmienie piersią na początku: boli, jest krępujące(nie wiem jak Wy, ale ja czułam wstyd i skrępowanie, gdy położna "oglądała" jak karmię) bo to nadal jestem ja. Bycie matką nie odbiera cielesności i osobowości.
Dominika, czyli mama lekarz mówi często, że ,,nie ogarnia” i
tym sposobem dodaje skrzydeł i wsparcia
wielu matkom polkom w tym, że nie są na świecie same… Koniecznie ją
zaobserwujcie na Instagramie, Facebooku albo wejdźcie na jej blog. Oprócz
wiedzy medycznej dostrzeżecie na jej profilu dużo luzu, tańcu w chuście z
dzieckiem, a także dowiecie się (jeżeli nadal w to wierzycie), że dieta matki
karmiącej to mit!
A Wy jakie macie zdanie dotyczące lansowania pastelowego
macierzyństwa w sieci? A może znacie jakąś kobietę, która Was inspiruje do
bycia prawdziwą?
Ps. Lubię być mamą! 😍
podoba mi się że w dzisiejszych czasach odchodzi się od idealnego obrazu macierzyństwa i pozwala sobie samemu i innym na pokazanie że czasem trzeba powiedzieć stop, mam dość, wychodzę z siebie.
OdpowiedzUsuń<3
UsuńPani Keys ma zatem podobne poglądy makijażowe do moich :D
OdpowiedzUsuńJeżeli komuś to faktycznie daje radość i motywuje do uczynienia życia piękniejszym, to niech ma instagramową bajkę. Jeżeli wręcz odwrotnie - nie ma co się zmuszać. Ważne, żeby być w zgodzie ze sobą!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł, czasami myślę, że kobiety któe żyją wyobrażeniami nieźle mogą potem się zaskoczyć po porodzie
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, a jeśli chodzi o Instagram to jest to specyficzny, kreowany na idealny świat, który z rzeczywistością niewiele ma wspólnego.... ale z drugiej strony fajnie, że jest bo fajnie pooglądać "ładne"obrazki
OdpowiedzUsuńPewnie tak jesteśmy skonstruowani - lubimy patrzeć na ładność. Ja też!
UsuńTemat rzeka. Z ciekawością przeczytałam ten wpis. Jestem potrójną mamą. Trzy razy przechodziłam przez ciążę, poród, połóg... zdaję sobie dobrze sprawę jak jest w tych gorszych chwilach ale teraz potrafię też pewnych zupełnie uniknąć. Nie przeszkadza mi jednak lukrowanie.. a może jeszcze inaczej.. dziś wiem jak jest. Natpmiast jeśli chodzi o instagram.. hm kocham zdjęcia. kocham ich piękno. lubię na takie też patrzeć. one sprawiają mi radość, motywują, dają przyjemność mimo, że gdzieś z tyłu głowy wiem, że babka zaraz ściągnie szpile, doleje mleka do kawy ( bo czarna ładniej wyglądała na insta) czy zamieni sukienkę w dres. Z kolei z innej strony- kurczę.. da się jednak wyjść w tych szpilach, tej sexi sukience, w fajnym makijażu i mieć czas na gorącą kawę... nawet przy 3 dzieciaków :) ps. Kocham być mamą <3
OdpowiedzUsuńNie napisałam, że nie da się! Pewnie, że się da! :) Ale chciałam tym postem podkreślić, że jednak to co dzieje się na instagramie, czy w innych mediach... bardzo daleko wychodzi poza codzienność. A ja po prostu lubię autentyczność - dlatego lubię folklor, gospel i filmy dokumentalne :) Nie dajmy się zwariować! Gorące pozdrowienia! :)
UsuńPastelowe, fotoszopowe macierzyństwo mnie wkurza, ale pokazywanie zdjęć rozstępów, blizn po cesarce czy obwisłego biustu jako ilustracja piękna macierzyństwa też do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńZdjęcie to wstawiłam nie przypadkowo - w mediach pełno zdjęć ,,Brzuch Natali S. 2 tygodnie po porodzie", ,,Brzuch Anny L. tydzień po porodzie...". Taka zwykła Kaśka sobie wtedy myśli ,,Kurdę, jestem chujowa. Beznadziejna. Jak ja wyglądam...". Odchudza się, zaczyna ćwiczyć jeszcze w połogu (chociaż to niezdrowe), zaciąga się u mamy, żeby mieć na laser u kosmetyczki. Nie opowiadam science fiction, a historie, które dzieją się naprawdę. Tym postem chciałam odczarować obraz macierzyństwa jak z okładki. I tak, wiem, że rozstępy nie są piękne... ale są normalne! Jeżeli będzie więcej takich zdjęć w mediach to może kobiety zaczną na siebie patrzeć z większą akceptacją? :) Pozdrawiam
UsuńNie wierzę w mit cukierkowego macierzyństwa. Wiele celebrytek promuje taki obraz, jednak warto pamiętać, że często w prawdziwej opiece wyręczają je opiekunki.
OdpowiedzUsuńAlicia Keys daje świetny przykład i jest wzorem do naśladowania :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Nie ma dobrych/odpowiednich słów na opisanie jak ważny temat poruszyłaś. Uważam, że bardzo ważne jest łamanie "instagramowego" obrazu świata.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za ten komentarz! <3 <3 <3 :)
UsuńŚwietny post, bardzo dużo w nim prawdy! Alicia Keys - kocham ją nie tylko za głos i wielki talent ale własnie za to, że ma odwagę pokazywać siebie bez makijażu :)
OdpowiedzUsuńRównież jestem mamą i staram się pokazać prawdziwe życie matki. Czasami również przytłaczają mnie te wylansowane instagramowe zdjęcia pozujących dzieci. Moja córka nie pozuje, ale jak już to zrobi nieświadomie to takowe zdjęcie wrzucę na instagrama. Jednakże bardziej martwi mnie to że na wszelakich forach matka matce jest wilkiem zamiast pomóc i wesprzeć dobrym słowem. Nie rozumiem jak matka, która karmi piersią obraża drugą matkę tylko dlatego iż ta druga karmi mlekiem modyfikowanym. Mamy, które inspirują mnie do bycia sobą to wspomniana wyżej Dominika czyli @mamalekarz, Nicole czyli @mamaginekolog oraz Marta i jej mąż Janek z @superstylerblog . Pozdrawiam Cię kochana! <3 :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Nawet popełniłam taki tekst ,,Matka matce wilkiem" (link poniżej) opisujący to o czym powiedziałaś. O superstylerach nie słyszałam, zaraz ,,zafolołuję" :D. Pozdrawiam :)
UsuńDobrze ,że macierzyństwo mmam za soba już dawno, ale z ciekawością przeczytałam co piszesz i wspołczuję skoro trzeba ciągle być na baczność...
OdpowiedzUsuńZostałam mamą równiutko 3 miesiące temu. Mam dziecko nieodkładalne - całe dnie chodzę w piżamie, nie mam się za przeproszeniem kiedy wysikać. Większość rzeczy robię do 3 nad ranem gdy mała wreszcie pada koło północy. Jak słyszę tekst " przyzwyczaiłaś to tak masz... nie umiesz się zorganizować" to rzuca mnie o beton :)
OdpowiedzUsuńWr.... straszne rzeczy! A używacie chusty? Może trochę Cię odciąży... a na takie teksty to proponuję przygotować listę asertywnych odpowiedzi :D (Pozdrawia mama równie nieodkładalnego dziecka) :)
UsuńDla mnie idealne macierzyństwo od dawna jest bajką
OdpowiedzUsuńNiestety bardzo dużo jest w mediach "idealnego, lukrowanego" macierzyństwa. A szkoda bo tak jak zawsze cierpi na tym ta zwykła mama, która patrzy na siebie zmienioną po ciąży i porodzie nie umie zaakceptować swojego wyglądu.
OdpowiedzUsuńDzięki za ten komentarz! :) Właśnie o to mi chodziło, że za mało ,,zwykłych" kobietek, a za dużo kreowania bardzo trudnych do osiągnięcia wzorców! :) Pozdrawiam
UsuńMusze przyznac ze nienawidze tego cukrowania. Potem maz przychodzi z pracy no i dlaczego jest to nie zrobione albo tamto dziewczyno ty sie lepiej zorganizuj przeciez siedzisz w domu to ja ciezko pracuje.
OdpowiedzUsuńŁo jeju! Chłopa zostawić z dzieckiem w sobotę, a Ty do SPA! Często jest tak, że faceci (choć tego nie mówią) uciekają w pracę zawodową przed domem.... :( Trzymaj się dziewczyno!!!!
UsuńTo przerażające, że tak mało prawdy jest przekazywane o macierzyństwie w tym świecie!
OdpowiedzUsuńMocny wpis. Powszechny dostęp do mediów społecznościowych zmienia to, w jaki sposób patrzy się na macierzyństwo. Nie oceniam, czy kiedyś było lepiej, czy gorzej. Po prostu było inaczej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkie idealne Kobiet, Żony, Matki.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zwyczajna, tylko przeżycia miałam niezwykłe. Nie mam tipsów, hybrydy hehe jak większość dam w obecnych czasach. Dziękuję za ten tekst, jest prawdziwy a w obecnych czas... wyidealizowanych ... potrzeba trochę normalności.
Wesołych i śpiewających świąt.